29 lipca 2023 roku na przystani w Pieczyskach odbyła się tegoroczna edycja Regat o Puchar OŻ PTTK PASAT. Podobnie jak w roku ubiegłym na starcie stawiło się 21 załóg jachtowych w 5 klasach.
Pomimo ostrzeżeń przed burzami udało się przy sprzyjających warunkach rozegrać 5 pełnych wyścigów. Szczególnie licznie reprezentowana była klasa Finn. Sędzią głównym regat był Patryk Romanowski, który sprawnie pokierował rywalizacją na wodzie. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwała ekipa ratowników z WOPR województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz funkcjonariusze Policji wodnej z KMP w Bydgoszczy. Rywalizacja odbyła się bezpiecznie. Po zakończonych regatach wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy, a zdobywcy miejsc 1-3 w poszczególnych klasach odebrali puchary i upominki rzeczowe. Na wszystkich uczestników regat po sportowych emocjach czekała grochówka w barze przy przystani wodnej oraz żeglarska biesiada, o której klimat muzyczny zadbał Maciej Cichański koncertując nie tylko w rytmie szant. Przewidywana w prognozach burza pojawiła się nad Pieczyskami dopiero w czasie biesiady, nieznacznie ją zakłócając, ale najważniejsze że udało się do tego czasu zakończyć rywalizację na wodzie.
Tak przedstawiała się końcowa klasyfikacja:
Klasa Finn
miejsce
załoga
jacht
I
II
III
IV
V
Suma
1
Maciej Knuth
POL-134
1
2*
1
1
1
4
2
Grzegorz Stępkowski
PL807
2*
1
2
2
2
7
3
Marek Wierczewski
POL-691
3
3
3
4*
3
12
4
Adam Grajewski
POL-66
4
*5
5
3
5
17
5
Michał Wieszok
POL-342
5
6*
4
5
4
18
6
Agnieszka Kowalska
169
6*
4
6
6
6
22
Klasa T-1
miejsce
załoga
jacht
I
II
III
IV
V
Suma
1
Maciej Kowalski Joanna Strzałka
Johnnie Walker
1*
1
1
1
1
4
2
Piotr Klimarczyk Magdalena Czeszyńska Tomasz Urbaniak
Orion
*3
2
2
2
2
8
3
Wojciech Górec Jan Górec
Enter-Pris
2
3*
3
3
3
11
4
Michał Górko Agnieszka Breitenbach Krzysztof Laskowski
Venus
4
4
DNF*
DNF
DNF
18
Klasa T-2
miejsce
załoga
jacht
I
II
III
IV
V
Suma
1
Maciej Grodzki Maja Grodzka
Alter Ego
1
2*
1
1
1
4
2
Marek Bonk Piotr Lewandowski
Marbo
*2
1
2
2
2
7
Klasa T-3
miejsce
załoga
jacht
I
II
III
IV
V
Suma
1
Adam Niedźwiedzki Ewa Tomasik
Gawra
1*
1
1
1
1
4
2
Mariusz Chyła Barbara Chyła
NUCHA 2
3*
2
2
2
2
8
3
Mirosław Rygielski Wojciech Rygielski
REM III
2
3*
3
3
3
11
4
Piotr Kołodziej Waldemar Sochacki
Paskuda
*5
4
4
4
5
17
5
Bartłomiej Biały Barbara Biały Piotr Biały Marek czerski Nadia czerska
Barbossa
4
*5
5
5
4
18
Klasa Omega
miejsce
załoga
jacht
I
II
III
IV
V
Suma
1
Mateusz Burzych Rafał Burzych Aleksander Czajkowski
Mateusz
1*
1
1
1
1
4
2
Jacek Laskowski Aleksandra Dopierała-Laskowska Hanna Gąsiewska
KOGA
*2
2
2
2
2
8
3
Jan Gackowski Daniel Gackowski Kacper Dobrowolski
6
3
3
4*
3
3
12
4
Marceli Złotowski Joanna Karkosz Krzysztof Karkosz
Bal żeglarza mamy juz za sobą a bawiliśmy sie juz po raz czwarty w goscinnych progach Restauracji Uniwersyteckiej w Bydgoszczy przy ul.Andersa.
Na bal przybyli żeglarze z różnych stron Polski m.in.z Wroclawia, Włoclawka, Warszawy, Płocka, Torunia, Koronowa. Bawiło się łącznie 180 żeglarzy, sympatyków, przyjaciół, wodniaków, turystów zrzeszonych w PTTK. Liczną grupą bawili się żeglarze z Przystani Rodzinnej Tazbirowo, YKP, Romet, Towarzystwa Przyjaciół Harcerstwa,oraz liczna rzesza żeglarzy niezrzeszonych i żeglarze z WKŻ Pasat. Był to już 37 bal zorganizowany przez WKŻ Pasat.W organizację balu bardzo zaangażowane były koleżanki Agnieszka Przepierska i Dorota Krupska. Bal prowadziła Agnieszka Przepierska i Wojtek Kasprowicz, który przygotował niesamowite atrakcje,nie tylko zeglarskie. Jedną z atrakcji balu był tort z akcentem żeglarskim. Każdy z uczestników brał udział w losowaniu nagród rzeczowych ufundowanych przez sponsorów. Do tańca wspaniale grał zespół Wiking Players z Wiesławem Nowickim na czele. Balem zapoczątkowaliśmy obchody 45 -lecia klubu.
20 grudnia 2008 roku liczne grono członków i przyjaciół naszego Klubu spotkało się w świetlicy klubowej na przystani przy ulicy Witebskiej, aby podzielić się opłatkiem i złożyć sobie świąteczno – noworoczne życzenia.
Spotkanie rozpoczął Komandor WKŻ Pasat Andrzej Krupski krótkim podsumowaniem działalności Klubu w mijającym roku. Po przemówieniu Komandora i symbolicznym podzieleniu się opłatkiem zasiedliśmy do świątecznego stołu.
Każdy z przybyłych gości otrzymał upominek, a w rolę Świętego Mikołaja wcielił się Wicekomandor Zdzisław Skorupski. O miły nastrój zadbała kol. Agnieszka Kowalska, która dźwiękami gitary zachęciła do śpiewania kolęd. Wszyscy w miłej i uroczystej atmosferze spędzili czas do późnych godzin wieczornych wspominając mijający rok i snując plany na przyszły sezon. Za przygotowanie uroczystego spotkania składamy podziękowania w szczególności: Agnieszcze Przepierskiej, Irenie Biernackiej, Żanecie Huss, Piotrowi Lawer oraz wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do organizacji tego miłego wieczoru.
W dniu 4 lutego 2012 roku 160 osób bawiło się na 38 Balu Żeglarza zorganizowanym jak co roku przez WKŻ Pasat Oddziału PTTK przy Klubie Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Tym razem bawiliśmy się w pięknie odrestaurowanej Restauracji Telimena przy ulicy Gajowej.
Bal prowadzili Agnieszka Przepierska i Krzysztof Filasiński (jako wodzirej balu) przy dużym zaangażowaniu Doroty Krupskiej. Do tańca grał zespół Bronx. Honorowymi gośćmi na balu byli bohaterowie rejsu Solanusem w osobach: kapitana Bronisława Radlińskiego, I Oficera Romana Nowaka oraz Włodzimierza Palmowskiego – jednego z członków załogi którzy opłynęli postrach żeglarzy – Przylądek Horn. Załoga Solanusa została uhonorowana przez organizatorów balu unikatowymi kotwiczkami wykonanymi przez Ryszarda Grzegorzewskiego.
Bal Należy zaliczyć do bardzo udanych. Bawili się żeglarze z następujących klubów: BKŻ, KŻ Szkwał, KŻ Szuwarek ze Szczecina, WKŻ Pasat oraz liczna grupa żeglarzy niezrzeszonych.Na balu nie zabrakło również żeglarzy reprezentujących inne miasta i regiony: Gdańsk, Wrocław, Poznań, Warszawa, Toruń, Włocławek. Najliczniejszą załogę zgromadził kapitan Tomasz Romaniuk, następnie Klub PTTK Wędrowiec z grupą Morsów. Uczestnicy balu w wyśmienitych nastrojach bawili się do białego rana, co można zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Z żeglarskim pozdrowieniem do zobaczenia za rok na 39 Balu Żeglarza.
W dniach 15- 16 09 2012 r. W Koronowie – Pieczyskach odbyło się Zakonczenie Sezonu Żeglarskiego 2012 w PTTK połączone z XIII Regatami Pamięci. Organizatorami imprezy byli Oddział Żeglarski PTTK Pasat oraz Bydgoski Klub Żeglarski. Impreza była podsumowaniem sezonu żeglarskiego na akwenie Zalewu Koronowskiego, tradycyjnie już poświęconym pamięci znanych bydgoskich żeglarzy i działaczy, którzy odeszli na wieczną wachtę.
15 września o godzinie 10.00 na starcie regat stanęły załogi 49 jachtów podzielonych na klasy T1, T2, T3, Omega, Wolna. Najliczniej reprezentowane były, jak przystało na organizatorów OŻ PTTK Pasat oraz Bydgoski Klub Żeglarski (po 10 załóg). Ponadto na starcie stanęli przedstawiciele YKP Bydgoszcz, YKP Inowrocław, KŻ Wind Koronowo, Przystani Rodzinnej Tazbirowo, KŻ VI-KING Człuchów, AZS WSG Bydgoszcz, KŻ Neptun Barcin oraz liczni żeglarze niezrzeszeni. Łącznie w imprezie wzięło udział blisko 150 uczestników.
Pierwszego dnia imprezy po uroczystym otwarciu dokonanym przez Komandora BKŻ Włodzimierza Palmowskiego i Prezesa OŻ PTTK Pasat Zdzisława Skorupskiego odbyły się cztery punktowane wyścigi. Wiatr wiejący w porywach do 5-6 0B pozwolił zweryfikować umiejętności żeglarskie uczestników regat. Pomimo trudnych warunków meteorologicznych obyło się bez poważniejszych wypadków i wszyscy uczestnicy wyścigów bezpiecznie dopłynęli do przystani w Pieczyskach, gdzie czekał ich poczęstunek – wojskowa grochówka. W międzyczasie zaproszeni goście i rodziny wspominanych żeglarzy mieli okazję podziwiać sportowe zmagania i piękno Zalewu Koronowskiego z pokładu statku wycieczkowego „Zgłowięda”.
Wieczorem uczestnicy spotkali się na świetlicy, gdzie odbył się pokaz multimedialny przedstawiający sylwetki żeglarzy, których pamięci poświęcone zostały regaty, w tym Jerzego Przepierskiego, wieloletniego Komandora WKŻ Pasat, którego 10 rocznica śmierci mijała właśnie we wrześniu bieżącego roku. Po wieczorze wspomnień uczestnicy imprezy bawili się przy muzyce i poczęstunkach przygotowanych przez BKŻ do późnych godzin nocnych na biesiadzie żeglarskiej podsumowującej mijający sezon.
Drugiego dnia regat punktualnie o 10.00 odbył się start do 5 wyścigu, który odbywał się na innych zasadach. Bieg ten nazwany Biegiem Pamięci miał formułę wyścigu długodystansowego na trasie Pieczyska – Wielonek – Pieczyska. Dla zwycięzcy tego biegu organizatorzy przewidzieli odrębne puchary i nagrody. Przy sprzyjających warunkach i słabszym niż pierwszego dnia wietrze po ok. trzech godzinach żeglugi uczestnicy bezpiecznie ukończyli wyścig.
Wyniki regat:
KLASA T-1
Nr i nazwa jachtu
Nazwisko i imię
Klub
wyścigi
Suma
1
2
3
4
1
POL 7111 JOHNNIE WALKER
KOWALSKI MACIEJ
BKŻ
1
1
1
1*
3
KOWALSKI JANUSZ
PAWLIK KONRAD
2
CZ 0097 VENUS MA MA
PASTERNACKI ROBERT
5*
2
2
4
8
PRZYBYLSKI JACEK
PRZYBYLSKI MICHAŁ
3
KTO CORVETTE 600
CHEŁMINIAK TOMASZ
KŻ NEPTUN BARCIN
3
4*
3
2
8
SAFIJAN RAFAŁ
CHEŁMINIAK KATARZYNA
4
11 TYGRYS ORION
SARNECKI SEBASTIAN
YKP B-CZ
15*
3
4
3
10
NICIŃSKI BARTOSZ
MACIEJAK JAREK
5
PASAT ORION 475
FILIPP LECH
OŻ PTTK PASAT
2
6
6
15*
14
BĄK BOGUMIŁ
5
BD 10 ORION FUNIO
SARNECKI BŁAŻEJ
YKP B-CZ
4
5
5
5*
14
RAJEWICZ RAFAŁ
CHRZANOWSKI PAWEŁ
7
HALA – BURTA BIAŁO NIEBIESKI
WOJTASIK JANUSZ
PASAT
9*
8
7
6
21
SZCZYPIORSKI WOJCIECH
TUŻYŃSKI RAFAŁ
TUŻYŃSKA AGATA
8
TAJFUN POMARAŃCZOWY
BUGALSKI ARTUR
WIND
8
9
10*
8
25
HAIZE WALDEK
HAIZE BALTAZAR
9
CZ 0096 VENUS IGRAŻKA
MAŁKIEWICZ GRAŻYNA
WIND
10*
10
9
7
26
CZARSKA MIROSŁAWA
MAŁKIEWICZ KAZIMIERZ
9
BD 508 VENUS BIAŁY
TOBOLEWSKI PAWEŁ
OŻ PTTK PASAT
7
11
8
15*
26
GRZECZKA STANISŁĄW
11
POL 4401
ŁAŻEWSKI MARCIN
OŻ PTTK PASAT
6
7
15
15*
28
WASZCZYK MAGDALENA
LASKOWSKA RENATA
LASKOWSKI JACEK
SULEWSKI MARIUSZ
12
CIRRUS BIAŁY VENUS
BAJER ARTUR
10
13*
12
9
31
KACZMAREK PIOTR
GRUNWALD SEBASTIAN
13
KONRADY ORION
ANISIMOWICZ PIOTR
BKŻ
11
12
11
15*
34
BUDZICH WOJCIECH
WESOŁOWSKA DOMINIKA
14
BD 760 319/BURTA
PILARSKA KINGA
OŻ PTTK PASAT
*
15
15
15
45
CIBORSKI MICHAŁ
KLASA T-2
Nr i nazwa jachtu
Nazwisko i imię
Klub
wyścigi
Suma
1
2
3
4
1
POL 10101 SHREK CALIBRA
KURCZEWSKI ROBERT
YKP INO
1
2*
1
1
3
KURCZEWSKA JOANNA
2
FOKUS BIAŁY GHOUST BASTERS
PRZYBYŁ MARCIN
TAZBIROWO
3
1
3
4*
7
STELLER MACIEJ
STELLER KUBA
WĘGRZYŃSKI PIOTR
3
TO 981 ALF 2
KOWALSKI MARIUSZ
KŻ WIND ROMANOWO
2
3
4*
3
8
KOWALSKI BARTOSZ
4
POL 96 SHERIDA MICRO
FABISZEWSKI WOJCIECH
YKP INO
11*
6
2
2
10
FABISZEWSKI MIROSŁAW
5
ARTEGO SANDRA SASANKA 620
DOMARACKI PIOTR
WIND
4
5
5
6*
14
DOMARACKI WOJCIECH
MAZUR WOJCIECH
WAWRZYNIAK MACIEJ
6
BD 500 JAŻAN
KLEYDZIŃSKI WOJCIECH
OŻ PTTK PASAT
5
4
6
7*
15
KLEYDZIŃSKI PATRYK
HUSS JANUSZ
HUSS ŻANETA
7
ANTILA 22 BIAŁA
TAZBIR WIESŁAW
TAZBIROWO
6
7
7*
5
18
MIMKA MARLENA
MIMKA OLIWIA
ERYK BORYS
8
MORUADH SASANKA 620 BIAŁY
LEWANDOWSKI PIOTR
NIEZRZESZONY
7
8
8
8*
23
BURZYCH RAFAŁ
MENDLIK AREK
9
SHARK SASANKA620 BIAŁY
KAPALKA JANUSZ
BKŻ
8
9
9
9*
26
MACHOWSKI BOGDAN
LESZCZYŃSKI ROBERT
KAPALKA ANIELA
KLASA T-3
L.p.
Nr i nazwa jachtu
Nazwisko i imię
Klub
wyścigi
Suma
1
2
3
4
1
6 PANI ZŁO BIAŁY
SKOCZYLAS ANDRZEJ
TAZBIROWO
1*
1
1
1
3
SKOCZYLAS DANUTA
SKOCZYLAS OLGA
SKOCZYLAS ŁUKASZ
2
BD 521 GAWRA
NIEDŹWIEDZKI ADAM
BKŻ
2
4*
2
3
7
TOMASIK EWA
3
MEGIC BIAŁY
DUDZIAK ADAM
YKP B-CZ
4*
3
3
2
8
DUDZIAK AREK
4
SZOPEN BIAŁO ZIELONY PZ 376
JAROSZ ANDRZEJ
YKP BYDGOSZCZ
3
2
4
4*
9
JONAK ADRIAN
OLIWIA JAROSZ
5
PAF SA RAF POL
RAFALSKI RAFAŁ
BKŻ
5
5
5
5*
15
SZYMCZAK MACIEJ
CIESIELSKI KACPER
6
CT 0100 MENTOR TANGO
SIKORSKI ANDRZEJ
OŻ PTTK PASAT
6
6
6
6*
18
GRDUSZAK DARIUSZ
KALINOWSKI ŁUKASZ
7
DEPOL ASIA (LISICA) BIAŁY
WALUSIAK MAREK
YKP B-CZ
7
7
7
7*
21
JAROSZ WIESŁAW
RYNG JOANNA
KLASA OMEGA
Nr i nazwa jachtu
Nazwisko i imię
Klub
wyścigi
Suma
1
2
3
4
1
POL 13 ANETKA BIAŁY
KNASIECKI ROMAN
BKŻ
1
1
1
1*
3
KNASIECKI PIOTR
KNASIECKI NORBERT
2
POL 166 POCIECHA BIAŁY
GRAJEWSKI TADEUSZ
BKŻ
4*
2
2
2
6
GRAJEWSKI TOMASZ
GRAJEWSKI ADAM
3
POL 199 STRATUS
DRUŻKOWSKI MARCIN
N/Ż
2
4
3
10*
9
DRUŻKOWSKA JULIA
KUKLIŃSKI TADEUSZ
4
POL 66
BOGDAŃSKI JAKUB
AZS WSG ,MOSŻNIN
3
3
4*
3
9
STILLER KAROL
JAMRÓG PATRYK
5
POL 220 BIAŁY
SZAŁAPATA MARCIN
KŻ VI-KING CZŁUCHÓW
5
5
5*
4
14
KŁUDKA KAROLINA
STOLTMANN KLAUDIA
6
73
CHORĄŻEWICZ ROBERT
OŻ PTTK PASAT
6
7*
6
6
18
KLEYDZIŃSKA KATARZYNA
LIPSKI KAJETAN
7
POL 13 ZIELONA
KANIA JERZY
BKŻ
8
8*
7
7
22
WNUK WIKTOR
IDZIAK BEATA
8
KOGA NIEBIESKA
KURAS JAN
PASAT
7
6
8
5
26
KOWALSKI WOJCIECH
BŁAŻEJCZAK TOMASZ
8
JULIA NIEBIESKI
WRONKO HENRYK
11 WOG B-CZ
9
9
9*
8
26
DUDEK ANIA
KLASA WOLNA
Nr i nazwa jachtu
Nazwisko i imię
Klub
wyścigi
Suma
1
2
3
4
1
POL 77470
SPYCHALSKI TOMASZ
16 BŻDH
1
3*
1
2
4
WATOLA KRZYSZTOF
2
1 FINN
TEJKOWSKI WITOLD
BKŻ
2
1
3
4*
6
3
18 DESKA
NAGÓRSKI JERZY
MKS SPARTAN
6*
2
2
5
9
4
POL 17 FINN
GALOR ROMUALD
PASAT
4
5*
4
3
11
4
223 FINN MYKOBAR
MYK KRZYSZTOF
BKŻ
5
6*
5
1
11
6
POL 163632 LASER
KALINOWSKI STEFAN
KŻ VI-KING
3
4
6
7*
13
7
624 OK.’D
URBANOWICZ ŁUKASZ
YKP B-CZ
10*
7
7
6
20
8
9 OK.’D
PSIAKOWSKI MIKOŁAJ
YKP B-CZ
7
8
8
10*
23
9
469 OK.’D
PODGÓRECZNY KONRAD
YKP B-CZ
10
9
10*
8
27
10
69 OK.’D
URBANOWICZ KAMIL
YKP B-CZ
10
10
10
10*
30
BIEG PAMIĘCI
m-ce
nazwa jachtu, Nr
Nazwisko sternika
1
DESKA 18
NAGÓRSKI JERZY
2
MEGIC
DUDZIAK ADAM
3
POL 166
GRAJEWSKI TADEUSZ
4
POL 13 ANETKA
KNASIECKI ROMAN
5
GAWRA
NIEDŹWIEDZKI ADAM
6
PANI ZŁO
SKOCZYLAS ANDRZEJ
7
POL 199
DRUŻKOWSKI MARCIN
8
SZOPEN
JAROSZ ANDRZEJ
9
ALF 3
PAPIERSKI JERZY
10
POL 220
SZAŁAPATA MARCIN
11
POL 66
BOGDAŃŚKI JAKUB
12
RAF POL
RAFALSKI RAFAŁ
13
FINN 1
TEJKOWSKI WITOLD
14
FINN MYKOBAR
MYK KRZYSZTOF
15
POL 73
CHORĄŻEWICZ ROBERT
16
GHOUST BASTERS
BOPRZYBYŁ MARCIN
17
OK.’D 624
URBANOWICZ ŁUKASZ
18
LASER 163632
KALINOWSKI STEFAN
19
JOHNE WOLKER
KOWALSKI MACIEJ
20
OK.’D 9
PSIAKOWSKI MIKOŁAJ
21
KTO
CHEŁMINIAK TOMASZ
22
ALF 2
KOWALSKI MARIUSZ
23
OK.’D 69
PODGÓRECZNY KONRAD
24
BD 475
FILIPP LECH
25
MENTOR
SIKORSKI ANDRZEJ
26
TYGRYS
SARNECKI SEBASTIAN
27
BD 508
TOBOLEWSKI PAWEŁ
28
SANDRA
DOMARACKI PIOTR
29
ANTILA 22
TAZBIR WIESŁAW
30
IGRAŻKA
MAŁKIEWICZ GRAŻYNA
31
ASIA – DEPOL
WALUSIAK MAREK
32
HALA
WOJTASIK JANUSZ
Po ukończeniu sportowej rywalizacji o godzinie 16.00 odbyło się uroczyste zakończenie imprezy. Laureaci w poszczególnych klasach zostali nagrodzeni okazałymi pucharami, dyplomami i pamiątkami. Nagrody i puchary ufundowali i wręczali między innymi: Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz , Wójt Gminy Osielsko Wojciech Sypniewski , V-ce prezes KPOZŻ Włodzimierz Palmowski, CTW PTTK, OŻ PTTK Pasat Bydgoszcz, Yacht Club Polski Bydgoszcz, WOPR oraz przedsiębiorcy z Bydgoszczy i okolic. Specjalnymi pamiątkami nagrodzono również najmłodszego i najstarszego uczestnika imprezy, który pomimo ukończonych 73 lat startował jako sternik we wszystkich dotychczasowych regatach pamięci.
Wszystkim, którzy przyczynili się do sprawnego i bezpiecznego przebiegu imprezy, w szczególności sędziemu głównemu regat Andrzejowi Steidingerowi, ratownikom WOPR, funkcjonariuszom Policji Wodnej KMP Policji w Bydgoszczy oraz sponsorom pucharów i nagród składamy serdeczne podziękowania.
Sezon 2012 już za nami, ale już dziś zapraszamy na kolejne XIV już Regaty Pamięci, które tradycyjnie odbędą się w trzecim tygodniu września 2013 r. Pozostaje tylko życzyć, aby lista tych, których wspominamy nie wydłużyła się przez kolejny rok.
Po raz 43 zostały rozegrane regaty długodystansowe na Wiśle z Torunia do Bydgoszczy na trasie liczącej ponad 40 kilometrów.Wystartowały 54 jachty ze 144 zawodnikami z 20 klubów z całego kraju.
Słaby, przeciwny wiatr spowodował iż, pierwsza łódka, a była nią OMEGA prowadzona przez Tadeusza Grajewskiego z BKŻ Bydgoszcz, zameldowała się na mecie dopiero po ponad 4 godzinnej żegludze.
Wreszcie po kilku latach porażek z żeglarzami toruńskimi, bydgoszczanie skompletowali dwie szybkie jednostki, na których wystartowali reprezentanci naszego Urzędu Miasta: wiceprezydent Lidia Wilniewczyc oraz skarbnik Ambroży Pawlewski. Startując w klasie Prezydenckiej zajęli odpowiednio pierwsze i czwarte miejsce.
Regaty w Toruniu otworzyli wspólnie Wojewoda Kujawsko-Pomorski Józef Ramlau, Wiceprezydent Torunia Zbigniew Fiderewicz i Prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz. W takim samym składzie dokonali uroczystego zamknięcia regat, które odbyło się na brzegu Brdy przed halą sportową „ŁUCZNICZKA”. Puchar Związku Miast Nadwiślańskich w klasie Prezydenckiej pozostaje w Bydgoszczy.
Okazały puchar Wojewody Kujawsko-Pomorskiego za najliczniej reprezentowany klub w regatach zdobyli żeglarze Wojskowego Klubu Żeglarskiego „PASAT” z Bydgoszczy.
Puchar dla najszybszego jachtu regat otrzymał Tadeusz Grajewski z Bydgoskiego Klubu Żeglarskiego.
Zwycięzcy poszczególnych klas uhonorowaniu zostali medalami i pucharami. Nagrodą główną był silnik do jachtu, wylosowany przez żeglarzy z MKŻ Żnin.
Po uroczystym zakończeniu regat przy Hali Łuczniczka w Bydgoszczy uczestnicy regat wzięli udział w festynie zorganizowanym z okazji 660-lcia Bydgoszczy. Szantowo grali: EKT Gdynia, Własny Port. Na Starym Rynku odbył się koncert zespołu BAJM, a całość uświetnił wielki pokaz świateł i sztucznych ogni.
W niedzielę 4 czerwca br. żeglarze toruńscy, którzy zapowiedzieli rewanż w przyszłym roku, odpłynęli za holownikiem do grodu Kopernika.
Godzin pływania: 174,5 (w tym 134,5 pod żaglami i 40 na silniku)
Idea tego rejsu powstała już ponad rok wcześniej, ale ze względu na problemy z wyczarterowaniem odpowiednio dużego jachtu za odpowiednio przystępną cenę na realizację przyszło trochę poczekać. Na początku było szkolenie: obozy żeglarskie, które WKŻ Pasat organizuje co roku i kursy wiosenne. Ludzie kończący kursy często pojawiali się na naszej przystani w Pieczyskach, niektórzy zapisywali się do Klubu, a młodzież przyjeżdżała na kolejne obozy, by po uzyskaniu patentu pływać pod szyldem Pasatu w rejsach po Zalewie Koronowskim klubowymi jachtami. Tak też trafili do nas uczestnicy tego rejsu. Znalazło się kilku młodych członków i sympatyków Pasatu, którzy zapragnęli posmakować żeglarstwa morskiego i zdobyć pierwsze szlify w dążeniu do uzyskania stopnia sternika jachtowego. Po początkowych problemach kapitan Krzysztof Laskowski, który zgodził się dowodzić rejsem zdołał wyczarterować jacht. Dzięki uprzejmości armatora – Yacht Clubu Morskiego Columbus ze Świecia, któremu składamy serdeczne podziękowania, na przystępnych warunkach udostępniono nam na dwa tygodnie stalowy szkuner sztakslowy „Dar Świecia„. Od jesieni ubiegłego roku zaczęliśmy planować rejs i pełną obsadę. Docelowym portem była stolica Danii – Kopenhaga. Już w styczniu wszystkie miejsca w załodze były zarezerwowane. W rejsie udział biorą:
Kap. j. Krzysztof Laskowski – kapitan
St. j. Mariusz Sulewski – I oficer
J. st. m. Jan Kromski – II oficer
Ż.j. Adrianna Czajkowska
Ż.j. Michał Ciborski „Ciby”
Ż.j. Piotr Gomoła „Gomez”
Ż.j. Marcin Łażewski
Ż.j. Ignacy Marzecki
Ż.j. Michał Mendyk „Czołg”
Wszyscy poza kadrą oficerską pierwszy raz na morzu i wszyscy wyszkoleni na obozach i kursach WKŻ Pasat. Średnia wieku morskich neofitów 17-18 lat. Ostatnie tygodnie przed rejsem, to dla większości gorączkowe przygotowania: jak się wyposażyć, jakie dokumenty trzeba mieć przy sobie, jaką walutę, prowiant, ubezpieczenia i wiele, wiele innych drobiazgów oczywistych dla tych, którzy po morzach pływają od lat, ale nie dla tych, którzy wybierają się w swój pierwszy rejs.
No i nastał pierwszy dzień. Krótko po godzinie 9.00 wszyscy uczestnicy stawili się w porcie w Górkach Zachodnich. Wybrzeże przywitało nas piękną słoneczną pogodą. Bosman sprawnie przekazał nam jacht i rozpoczęło się wielkie pakowanie. Ku wielkiemu zdziwieniu góra bagaży znikła z kei we wnętrzu jachtu i jeszcze pozostało miejsce dla uczestników. Krótkie szkolenie dotyczące zasad bezpieczeństwa, używania pasów bezpieczeństwa, alarmów, i wychodzimy na Zatokę Gdańską. Wiatr nam nie sprzyjał, mało że wiał słabo, to jeszcze w kierunków północnych, co zmusiło nas do halsówki. Na szczęście z czasem wiatr wzmógł się i jacht nieco nabrał prędkości. Około 20.00 osiągnęliśmy pierwszy port – Hel, gdzie postanowiliśmy przenocować i poczekać na zapowiadany północno-wschodni wiatr. Pierwsze wrażenia za nami i choć chwilami przechyły były spore, to chorobie morskiej nikt się nie poddał.
Niedzielny poranek przywitał nas pięknym słońcem i słabym wiatrem. Krótki spacer po Helu, wizyta w fokarium i koło południa czas wyjść w morze. Wiatr rzeczywiście odkręcił na korzystny kierunek i wiał z siłą 2-30 B. Płynęliśmy wzdłuż Półwyspu Helskiego z zawrotną prędkością 3 węzłów, spokojne morze i tylko jeden incydent zmącił sielską atmosferę na pokładzie. Załogant zaznaczający pozycję na mapie poinformował ku zdziwieniu wszystkich na pokładzie, że… znajdujemy się na lądzie. Oczywiście wprawne oko oficera szybko „zepchnęło” jacht z mielizny i poprawiona pozycja znalazła się na mapie. Wieczorem minęliśmy przylądek Rozewie i skierowaliśmy się w stronę Bornholmu.
Cały poniedziałek płynęliśmy dość jednostajnie na zachód stopniowo oddalając się od polskiego wybrzeża. Po minięciu trawersu Wzgórza Rowokół traciliśmy kontakt wzrokowy z krajem. W międzyczasie uczestnicy rejsu stopniowo wgłębiali się w obsługę urządzeń pokładowych, zasady prowadzenia nawigacji i zapisów w dzienniku jachtowym. Stosunkowo spokojne morze ułatwiało łagodną aklimatyzację do morskich warunków. W wolnych chwilach na szerokim pokładzie rufowym zbierał się klub miłośników gry w Rummy, taką odmianę Remika, w której zamiast kart używa się plastikowych klocków. Świetna rozrywka na długie rejsowe godziny.
We wtorkowy poranek ujrzeliśmy zarysy Bornholmu. Po drodze mijał nas żaglowiec Marynarki Wojennej ORP Iskra, nie obyło się bez salutowania banderą. Zdecydowaliśmy, że wchodzimy do Ronne. Dotarcie do stolicy wyspy zajęło nam pół dnia, podczas którego wachty po kolei uczyły się obsługi szczotki do szorowania pokładu i kokpitu. Zdziwiliśmy się że ten jacht może wyglądać o wiele lepiej niż na początku rejsu przy użyciu zwykłej szczotki i odrobiny detergentu. Popołudniem zacumowaliśmy w porcie jachtowym w Ronne. Udaliśmy się na pobliską plażę. To nie może być Bałtyk! – tak większość uczestników rejsu zareagowała na krystalicznie czystą wodę, która oprócz tego że czysta okazała się niestety być niewiarygodnie zimna. Później wycieczka po urokliwym kilkunastotysięcznym miasteczku, spokojne uliczki z ciekawą architekturą, małe sklepiki i kafejki, galerie sztuki. Dla większości uczestników był to pierwszy kontakt z Danią i Bornholmem w szczególności. Niestety wieczorna prognoza pogody pogorszyła nasze nastroje: zapowiadała aktywny front i silne zachodnie wiatry przez kolejne dni. Gdyby się sprawdziła mogłoby to poważnie zagrozić terminowemu dotarciu do Kopenhagi.
Poranek przywitał nas przelotnym deszczem i zachodnim wiatrem o sile 5-6 0B. Krótka narada załogi i decyzja: próbujemy. W południe wyszliśmy z portu na rozkołysane wody zachodniego Bałtyku. Oczywiście halsówka, przechyły i coraz większy rozkołys. To był test, mający pokazać kto już się zaaklimatyzował i nie straszne mu trudniejsze warunki. Załoga zdała ten test. Poza pojedynczymi przypadkami składania hołdów dla Neptuna przez jednego z załogantów, który mimo tego mógł normalnie funkcjonować. Nikt nie zapadł na cięższe odmiany choroby morskiej. Ignacemu i Marcinowi tak spodobało się huśtanie, że ubrani na sztormowo zajęli miejsca obserwacyjne na koszu dziobowym, gdzie byli systematycznie podmywani przez falę. Prawdziwej odporności wymagała praca w kambuzie, ale tam już nie wszyscy chętnie się pchali, a niektórzy przebywając tam przez chwilę przybierali dziwnie nienaturalne barwy. Tutaj poza II oficerem – Jankiem znakomicie sprawdzili się Marcin, „Ciby” i „Czołg” . Po drodze trzeba było przeciąć rutę, na której niczym na Trasie Marszłkowskiej sunęły jeden za drugim kontenerowce, masowce i tankowce. W obie strony. Przydał się jachtowy radar, a przede wszystkim wzmożona obserwacja wachty nawigacyjnej.
Około 2.00 w czwartek postanowiliśmy zawinąć na chwilę do Ystad. Zrobiliśmy sobie nocną wycieczkę po tym portowym miasteczku (no może poza Ignacym, który z własnego wyboru pełnił wachtę portową we własnej koi i niespecjalnie miał ochotę się z nią rozstać). Wyszliśmy o 6.00 rano, ciężko było wstać, a westowa szóstka jeszcze nie przestała wiać, więc czekał nas kolejny dzień halsówki w kierunku Kanału Falsterbo. Cała załoga przyzwyczaiła się już do rozkołysu i przechyłów, a wiatr stopniowo odkręcał dając możliwość płynięcia wzdłuż szwedzkiego wybrzeża. Nudę zabijano pracami na pokładzie. Praktycznie każdy miał swój wkład w to, że kolejne powierzchnie antypoślizgowe odzyskiwały oryginalny kolor. Szczególne zasługi oddała tu wachta druga, czyli „Gomez” i „Czołg”. Z kolei Ignacy zabrał się za „glansowanie mosiądzów”, dzięki czemu mosiężne knagi zaczęły wyglądać prawie jak nówki. Popołudniem dopłynęliśmy w okolice Trelleborga, gdzie trzeba było zachować ostrożność z uwagi na duży ruch promów. W końcu ujrzeliśmy wejście do Kanału Falsterbo. Żagle w dół i korzystając z „dieselgrota” pokonujemy kanał. Po przepłynięciu zwodzonego mostu zacumowaliśmy w pobliskiej marinie i poszliśmy na krótki spacer po okolicy.
Po drodze napotkaliśmy niezliczone roje małych muszek. Do historii lingwistyki stosowanej przejdzie przypadek „Gomeza”, który w trzech znanych sobie językach próbował dowiedzieć się od tubylców jak trafić na pocztę. Problem polegał na tym że używał trzech języków jednocześnie, a w dodatku jakby na złość żaden z tych języków nie był językiem szwedzkim. Po powrocie na jacht mieliśmy okazję podziwiać niecodzienne widowisko: o zachodzie słońca wzdłuż widocznego z mariny olbrzymiego mostu łączącego szwedzkie Malmo z duńską Kopenhagą rozbłysły efektowne fajerwerki. Od miejscowych dowiedzieliśmy się że to z okazji 10-lecia funkcjonowania tego arcydzieła sztuki inżynierskiej.
W piątkowy poranek przy dość silnym południowym wietrze na samym grocie wyruszyliśmy do Kopenhagi. Po drodze mijaliśmy olbrzymią farmę wiatrową na środku Oresundu, potem wzdłuż mostu, którego ogrom mogliśmy podziwiać dopiero z bliska sunęliśmy baksztagiem ku duńskiej stolicy. Nawigowanie w tym rejonie wymaga sporej koncentracji, pławy torowe, znaki kardynalne, stawy, spory ruch statków – to musiało robić wrażenie na tych , którzy pierwszy raz widzą coś takiego. No i niezapomniane wrażenia – samoloty podchodzące do lądowania na Kopenhaskim lotnisku Kastrup w odstępach dokładnie jednominutowych. Wydawało nam się że zahaczą o nasze maszty, ale oczywiście było to tylko wrażenie. Zwiedzanie Kopenhagi zaczęliśmy od opłynięcia kanałów portowych. Z wody to hanzeatyckie miasto wygląda naprawdę okazale. Popołudniem zacumowaliśmy w marinie Langelinie położonej w pobliżu słynnej kopenhaskiej Syrenki. Niestety nie dane było nam zobaczyć syrenki na żywo, gdyż została przewieziona na światową wystawę Expo, a w miejscu oryginału stał telebim pokazujący na żywo Syrenkę w … Chinach. Wieczorem na kończącego akurat w ten dzień okrągłe osiemnaście lat „Czołga” czekała niespodzianka: stylowy tort urodzinowy z osiemnastoma „świeczkami” autorstwa Ady i Marcina. Urodzinowa impreza na niewielkim jachcie może nie przypominała wieczoru w klubie, ale też było nieźle. W sumie to szkoda że nie mogliśmy przesiąść się choć na chwilę na stojący nieopodal m/y Octopus – szósty pod względem wielkości jacht motorowy świata – taki pływający prywatny hotel wielkości niedużego promu, no ale cóż solenizant nie rozdał nam wejściówek.
Sobota, to dzień zwiedzania miasta i robienia zakupów. No tak w tym żeglarstwie to jednak najbardziej bolą nogi, a upał coraz mocniej dawał się we znaki, ale widok z wieży kościelnej po pokonaniu ponad 400 schodów – bezcenny – Kopenhaga w całej okazałości u naszych stóp. Wieczorem wizyta na Nyhavn, gdzie po całodziennym upale orzeźwiły nas chłodzące napoje zakupione w Havnekiosken. I ten niepowtarzalny klimat, te tłumy ludzi z różnych stron świata, mówiących różnymi językami.
Niedzielne przedpołudnie, to zajęcia w podgrupach – bieganie po centrum, zmiana warty przed Pałacem Królewskim (nieco mniej okazała niż w Londynie) i męczący upał. Po obiedzie wychodzimy w morze. Cel – powrót do Kanału Falsterbo. Dopiero po wypłynięciu z miasta temperatura robi się znośna, ale ze względu na słaby wiatr jeszcze długo podpieramy się silnikiem. Wieczorem Polskie radio podało oczekiwane z ciekawością wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Do kanału dopłynęliśmy około 22.30. Niestety było to pół godziny po ostatnim planowym otwarciu mostu nad kanałem, co zmusiło nas do przeczekania nocy w porcie.
W poniedziałkowy poranek wyruszyliśmy wzdłuż szwedzkiego wybrzeża w kierunku Bornholmu. Piękna słoneczna pogoda i ciepły południowo-zachodni wiatr o sile 3-40B powodowały iście plażową żeglugę. Co niektórzy nieźle się spiekli. Pod wieczór jednak niebo zaczęło się chmurzyć. Gdy po raz drugi przechodziliśmy „Trasę Marszałkowską” dla statków już każdy wiedział jak ocenić niebezpieczeństwo zderzenia na wodzie. Przed nami wysokie klify Bornholmu i wznoszące się nad nimi ruiny zamku Hammershus, za nami gęstniejące chmury i doganiający nas słaby deszcz. Płyniemy w kierunku stojącej na skalnym przylądku latarni Hammerodde. Po północy mijamy przylądek i kierujemy się do portu w miasteczku Allinge.
Wtorkowy poranek przywitał nas chłodem i silnym zachodnim wiatrem. Spacer po Allinge i niespodzianka – północne wybrzeże Bornholmu jest zupełnie inne niż to znane z Ronne. Skały i wydrążone w nich niewielkie zatłoczone porciki. Korzystając z miejscowych marketów uzupełniamy braki w jachtowej spiżarni i pełną prędkością dochodzącą do 7 węzłów płyniemy w kierunku Christianso. Postanowiliśmy opłynąć wyspę – twierdzę , jednak bez zawijania do portu. Wrażenie jest niesamowite: skaliste brzegi dwóch małych wysepek połączonych kładką wzmocnione są murami obronnymi, na których rozstawione są dziesiątki dział. Ci Szwedzi to faktycznie łatwo nie mieli jak próbowali zdobywać wyspę. Nad całością góruje wieża dawnej twierdzy przerobiona na latarnię morską. Wewnątrz portu tak ciasno, że nawet gdybyśmy chcieli, to nie było gdzie zaparkować naszego ponad trzynastometrowego „pancernika”. Skierowaliśmy się na południe w kierunku Svaneke. Wiatr chwilami jeszcze przybierał na sile, co powodowało że płynąc półwiatrem rozpędziliśmy się do 8 węzłów. Dotarcie do Svaneke zajęło nam około 1,5 godziny. Port był podobnie zatłoczony jak na Christianso, więc sporo czasu zajęło nam znalezienie bezpiecznego sposobu zacumowania.
Svaneke to miejscowość typowo turystyczna, na uliczkach spotkać można sporo naszych rodaków. Oczywiście wybraliśmy się na spacer po urokliwym miasteczku: wystawy, artystyczna huta szkła, czy wytwórnia cukierków, gdzie można obejrzeć od początku do końca cały proces produkcji, czy ciekawy ewangelicki kościół, to tylko niektóre z odwiedzonych przez nas miejsc. Nie sposób było odmówić sobie przyjemności skosztowania wędzonych ryb w jednej z najbardziej znanych wędzarni na całym Bornholmie. Wieczór spędziliśmy oglądając telewizję w portowej świetlicy, do której każdy płacący za postój jachtu ma prawo wstępu. Z resztą Svaneke odwiedzałem zawsze z przyjemnością gdy byłem w rejonie Bornholmu, a miejscowy Bosman, który zawsze jest przyjaźnie nastawiony naszą kolejną (choć pierwszy raz tak dużym jachtem) wizytę w Svaneke uhonorował zwolnieniem nas z opłaty za postój.
Środowe przedpołudnie spędziliśmy chodząc po Svaneke, a po obiedzie wypłynęliśmy ku brzegom ojczystym – kierunek Łeba. Pod wieczór zachodni wiatr zaczął tężeć i wiało 6 0B. Na otwartym morzu objawiało się to sporym rozkołysem i latającymi po wnętrzu jachtu ruchomymi elementami wyposażenia. Ale tym razem załoga była już uodporniona na morskie bujanie. W nocy musieliśmy uważać na słynne akweny nawigacyjne nr 6 i 6a, na których odbywały się manewry wojskowe.
Gdy wstał świt płynęliśmy już wzdłuż polskiego wybrzeża systematycznie się do niego zbliżając. Wreszcie byliśmy w zasięgu polskiej telefonii. Około południa zacumowaliśmy w największej chyba marinie jachtowej wzdłuż polskiego wybrzeża w Łebie. Miasto przywitało nas upalną pogodą. Korzystając z okazji odwiedziliśmy świetnie wyposażony sklep żeglarski, po czym udaliśmy się na dłuższy spacer do centrum. Szkoda, że piękna marina powstała tak daleko od centrum miasta. Wieczór spędziliśmy na słuchaniu szant w portowej tawernie i dyskusjach o kończącym się rejsie.
W piątkowy poranek udaliśmy się w ostatni etap rejsu – do Górek Zachodnich. Wiatr był słaby, więc jacht leniwie pokonywał kolejne mile po gładkiej tafli morza. Najdłużej trwało tradycyjnie minięcie Rozewia, do którego dotarliśmy pod wieczór. Wiatr mało jeszcze osłabł, i w dodatku zaczął kręcić. Przez czterogodzinną wachtę upłynęliśmy całe 2 mile. Nad ranem wobec braku widocznych oznak poprawy warunków wietrznych przeszliśmy na napęd mechaniczny, z pomocą którego przed południem dotarliśmy do macierzystego portu. Pozostało tylko sklarować jacht (bosman był pod wrażeniem), uzupełnić formalności (dziennik jachtowy, opinie – rzecz jasna pozytywne, wpisy do książeczek) i wyokrętować się. Wszyscy uczestnicy rejsu twierdzili i twierdzą nadal, że gdyby tak ktoś przyszedł i zapytał: stary, czy masz czas, to oczywiście płyną w kolejny rejs.